Wreszcie udało się wyskoczyć do MN. Powód to chęć obejrzenia płócien pani Olgi Boznańskiej. Ja już kiedyś widziałem wystawę obrazów pani Olgi, lecz Michał jeszcze nie. Dobrze, że skorzystał z tej okazji. Osobiście bardzo lubię to malarstwo, głownie z powodu koloru. Kolorów !!! Ale w moich najbliższych kręgach, powiedzmy to, rodzinnych, zdania na temat poziomu twórczości Boznańskiej są różne. Że oczy za duże, że kompozycje kwiatowe nie wyważone, że kolorów natłok i wszystko nie wyraźne. Tak to jest ze znawcami! Ja tam lubię jak pani Olga malowała. Zwróciłem w czasie oglądania uwagę na różne aspekty, ale wiązanki kwiatów na stole w trakcie roboty układania wiązanek oraz dłonie z tulipanami musiałem sobie sfotografować. Wiązanki, bo moja Mama w czasie okupacji we Lwowie dorabiała do rodzinnego budżetu robiąc i sprzedając podobne wiązanki. Dłonie, bo mnie te dłonie z tulipanami jakoś urzekły.
Na parterze muzeum natomiast można było zrobić sobie palmę wielkanocną mocno dziwną, i miałem wielką ochotę sobie taką zrobić, ale ten zaczął wydziwiać, żebym się nie wygłupiał i tego. Straciłem taką okazję !!! Dobranoc, dzięki za odwiedziny.
---------------------------------------------------------------------------------
Finally, I managed to visit to the National Museum in Warsaw to see the exhibition of Olga Boznańska's paintings. Many years ago I saw the exhibition of her paintings, but my son Michael not. Personally, I really like ms Olga's paintings, but in my family opinions are divided.
No comments:
Post a Comment