Pages

Sunday, December 23, 2012

Wesołych Świąt 1.

Będzie jak miało być. Barbary było po lodzie, tak? Prognoza jest dla Jeleniej Góry i powiatu. Tutaj jestem od wczoraj i tutaj spędzam. Pozdrawiam zdrowo!


Sunday, December 16, 2012

Friday, December 14, 2012

Zupa paprykowa z ravioli w środku. = Ravioli and vegetable soup.

Piątkowa zupa u syna Michała. Tym razem gotowała mama Michała, Marta. Też było bardzo dobre:) Na deser biszkoptowe z morelami. Jest taka cukiernia przy Dąbrowskiego. Fajnie. 
To pod spodem nazwałem "ciepłe naczynia". Będzie z tego seria naczyń w ciepłych kolorach, dekorowanych angobami. Mam nadzieję skończyć toczenie tej serii przed świętami. Uda mi się?



Saturday, December 8, 2012

Matrioszka.

Oto jeszcze jeden z prezentów od Świętego. Cer-magnes Matrioszka stworzony w Pracowni Rzeczy Różnych Fundacji Synapsis. Coś w sobie ma. Sfotografowany na tle Pauliny lampionu. Jest taki trochę dziurawy ten lampion. Prezentuję także zdjęcia z pierwszego dnia naszego dorocznego kiermaszu bożonarodzeniowego. Dzień był mroźny i śnieżny, bardzo przedświąteczny. Moich nowych magnetycznych gwiazd zostało już naprawdę niewiele, więc jeżeli ktoś ma na nie ochotę, warto się pośpieszyć:) Jutro też jest dzień! Dobranoc i dzięki za odwiedziny.







Thursday, December 6, 2012

Na kiermasz przecież!

Niewiele brakowało a bym zapomniał zaprosić. To już ten czas jedyny w roku. W tę sobotę i niedzielę kiermasz bożonarodzeniowy i wystawa w naszej pracowni otwartej. Cuda i cudeńka naszej doborowej trójki. Co jedno to lepsze a każda praca inna. Będą też takie, które robiłem wspólnie z Dorotką. Ja formowałem, znaczy toczyłem na kole, a Dorotka dekorowała, znaczy malowała bardzo zgrabnie angobami o szkliwiła. Te piękne owoce ceramiczno-małżeńskiej współpracy będą do obejrzenia i kupienia. Serdecznie zatem zapraszam! O tym, że będą ciasteczka nie wspominam.

Przy okazji zobaczcie co dostałem dziś od Świętego Mikołaja. Magnetyczny dymek do przypominania. Z pisaczkiem!
------------------------------------------------------------------------------------------------
Exhibition and fair. The two in one. There is two weeks to Christmas. I think it's good time to visit our studio and buy some presents.  From December 8th to 9th, 2012, between the hours of  11am to 19pm we'll be waiting for you.

But look what I get from Santa Close today. A memberboard magnetic! With marker included. A really useful gift! Thanks Santa :)





Sunday, November 25, 2012

Foto gmella.

Trochę wstyd pokazywać taki pierdolnik, co nie? Tak wygląda moje stanowisko do fotografowania kiedy się śpieszę. Paulinka organizuje się do fotografowania dużo lepiej , to muszę przyznać. Tutaj robiłem dziś  zdjęcia talerzy na moją pierwszą wirtualną wystawę ceramiki, w naszej Galerii. Niedługo zaproszę. Trochę się też dziś szkliwiło, naczynia na kiermasz, ale też sporo próbek ze szkliwem dolomitowym, którym zamierzam szkliwić większość swoich naczyń. Niestety, mieszając szkliwa często się mylę, dlatego próbowanie ich zajmuje mi sporo czasu:) Wyszło też z ostatniego pieca sporo nowych magnesowych gwiazdek. Pojawią się w Galerii oraz na kiermaszu. Tak, żyjemy już kiermaszem. Trochę mnie to przeraża bo w następnym tygodniu jadę do Jeleniej i nie wiem jak to wszystko ogarnę. Za szybko mija czas. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny:) 







Saturday, November 24, 2012

Do Parku Młocińskiego i trochę dalej.

Do Parku Młocińskiego, i dalej, wzdłuż Wisły w kierunku promu rowerowego. Na Wiśle, gdzieś tak przed mostem Curie Skłodowskiej, siedzą sobie kormorany na wystających kamieniach. To te czarne plamki na środku rzeki, na drugim zdjęciu. Woda znów raczej niska. Bardzo przyjemna poranna, niedługa wycieczka w tę lekko mglistą i nie za zimną sobotę. Nie mam za dużo czasu na takie przyjemności. Warto korzystać z każdej okazji. Od wczesnego popołudnia aż do wieczora w pracowni. Najpierw szkliwienie, potem zajęcia. To też super spędzony czas. Bardzo serdecznie pozdrawiam, dziękuję za odwiedziny i życzę miłej niedzieli :)




Friday, November 23, 2012

Makaron.

Obiad Michała. Makaron z łososiem, dużą ilością pietruszki i pesto. Prosta w sumie formuła, przepyszna w wybornym towarzystwie. Potem kilka partyjek w młynka, który jest prostą i łatwą grą tylko z pozoru. W INUI moodstore jest w tych dniach ciekawa wystawa świecących prac ceramików z Keramosu, na pewno warto obczaić!  Pozdrawiam:)




Sunday, November 11, 2012

Tacka.

Tacka na dzbanek i ściekającą wodę, dokładnie mówiąc. Naczynie z dziedziny Kaplica Projekt. Proste naczynie, które dostarczyło mi odrobinę przygód i zabawy. Chciałem koniecznie wytoczyć tę płytką miskę na kole, a potem zmienić jej kształt uzyskując owal. Wytoczyłem cztery, podsuszyłem, lekko podtoczyłem od spodu, przejrzałem kilka książek pod kątem modyfikowania form. Przygotowałem się psychicznie i fizycznie do uzyskania wspaniałego, naturalnie zaokrąglonego owalu. Cóż, czterokrotnie wychodziły owale, które nie były ani wspaniałe, ani naturalnie zaokrąglone. Absolutnie nie mogły być poszukiwaną owalną tacką na dzbanek i ściekającą wodę. Chciałem tę stratę "przerobić jeszcze na zaletę", jak mawia moja żona Dorotka, i zabawiłem się w zrobienie z tego co pozostało śmiesznych czterech owalnych misek.  Powyginałem brzegi, zdobiłem je palcem i jakimiś tam narzędziami. Jak coś się nie udaje, nie ma co desperować. Jeżeli to co akurat robimy jeszcze się do czegoś nadaje, można na tym próbować tego i owego. No, ale cóż, po raz drugi, śmieszne owalne miseczki popękały szpetnie za co wylądowały w kuble do recyklingu. Mam nadzieję, że coś z nich sensownego jeszcze będzie. Ostatecznie, chcąc nie chcąc, musiałem użyć form gipsowych. Tak się akurat złożyło, że takie jakich potrzebowałem, miałem pod ręką. Myślę, co znaczy, mam pewność, że do uzyskiwania tacy owalnej przez modyfikowanie jeszcze powrócę. To wszystko działo się jakiś czas temu, tydzień lub więcej. Teraz tacki już są biskwitami, czekają na szkliwienie i wypał. Ciekawe jak będzie:) 
Dzięki za odwiedziny!










Friday, November 9, 2012

Ryż z warzywami.

Ryż z warzywami w wersji, można powiedzieć, odrobinę bardziej zaawansowanej. Dzisiejszy obiad w wydaniu mojego syna Michała. Niezwykle prosty obiad zjedzony w drogim towarzystwie urasta. Taka prawda. Ubiegły świąteczny weekend spędziłem na Dolnym Śląsku i ciągle jeszcze nie do końca się pozbierałem organizacyjnie. Biskwity powypalane i można powoli szklić. Projekty bożonarodzeniowe też wymagają przyspieszenia. Któregoś dnia szedłem w Cieplicach do domu z przystanku pks i zobaczyłem ten widok na zdjęciu niżej. Wiem, że ono nie oddaje, ale wyglądało tak jakby góry płonęły. Pomyślałem o wulkanie, którym niegdyś miała być Śnieżka, ale ten szczyt jest akurat po lewej. Nie widać go w tym kadrze. Tutaj płonie niebo gdzieś nad Izerami...






Saturday, October 27, 2012

Pierwszy śnieg i gwiazdy.


Pierwszy śnieg na Żoliborzu zaczął spadać o 8:03. Pada do teraz. Wszystko białe totalnie jest. Spadł konkretnie. Przed południem wybrałem się na rowerze do ciuchlandu przy Jana Pawła. Tak sobie wymyśliłem, że w sobotnie przedpołudnia będę jeździł na rowerze. W inne dni nie mam aż tak dużo czasu. Więc pojechałem dziś też. Całkiem przyjemnie było, chociaż jak dojechałem do sklepu, całe spodnie z przodu miałem mokre. Ale proszę sobie wystawić, w ciuchlandzie tym, który bardzo lubię, znalazłem świetne spodnie lekko ocieplane pokryte nylonem na zewnątrz, w związku z tym całkowicie nieprzemakalne. A także co? W koszu z plecakami odkryłem sakwy na bagażnik, z wodoodpornej tkaniny, w cenie 50 złotych! Zakupiłem, i nawet zamontowałem. Się opłacało przedzierać przez śnieg i wiatr. W międzyczasie suszenia się i biskwitowania różnych prac związanych z Kaplica Projekt, zacząłem robić magnesy na podstawie tej kartonowej gwiazdy widocznej na górze. To będą nowe magnesy na bożonarodzeniowy kiermasz. Jeszcze nie wiem jak będą kolorowane. W sensie angoba czy szkliwo. Bardzo lubię ten kształt. Jest związany z gwiazdką, która była moim znakiem rysunkowo-ceramicznym przez szereg lat. Mam też gdzieś w szkicownikach cykl gwiazd rysunkowych, których te z deko poniżej są pewnym echem. Kartonowa gwiazda to był zapach do szafy. Ja nie pamiętam co to był za zapach. Pewnie lawenda. Dobranoc:)




Wednesday, October 24, 2012

Kaplica projekt.


Mam nadzieję, że nie urażam tym tytułem niczyich uczuć. Dostałem jakiś czas temu zlecenie na wykonanie naczyń liturgicznych dla powstającej kaplicy w podziemiach klasztoru Dominikanów na warszawskim Służewcu. To bardzo urokliwe miejsce położone na Skarpie Warszawskiej, klasztor ciekawy architektonicznie, piękne stare drzewa wokół. Co roku na terenie odbywa się Jarmark Dominikański, dużo rękodzieła i nie tylko. No więc tego. Zlecenie w osobie Małgosi projektującej wnętrze oraz Dominikanów mówiło o naczyniach liturgicznych, pojemniku na wodę wieszanym na ścianie oraz dwóch krzyżach. Dzisiaj o naczyniach. Co to naczynia liturgiczne pewnie każdy wie. Kielich, i patena, taki jakby talerzyk. Trochę o tym rozmawialiśmy z Małgosią i wypracowaliśmy styl w jakim to ma się dziać. Wszystko raczej surowe, w kolorystyce korespondującej z kamieniem użytym we wnętrzu. Naczynia toczone były z regliny ze sporą ilością szamotu. Kielichy składają się z dwóch części, ja to kielichy tego rodzaju. Pateny to w moim wydaniu dość płytkie miski o płaskim dnie, lekko tylko podtoczone. Pojemniki na wodę święconą do mocowania na ścianie powstają z przecięcia na pół regularnej miski i przyklejeniu tylnej ścianki. Złośliwa ta ścianka bardzo lubi się potem wypaczać. Trudna klops z tym bywa. Każdego z naczyń powstało oczywiście po kilka, aby się zabezpieczyć na wypadek jakiś strat. Straty zdarzają się zawsze i najmniej oczekiwanym momencie. Poniżej przedstawiam garść zdjęć. Wydaje mi się, że wszystko wyszło całkiem nieźle, zamawiający byli w każdym razie zadowoleni. To ważne, bo projekt raczej niecodzienny, na pewno dla mnie. Pracowało mi się przy tym przyjemnie i robota dała mi dużo radości:)
Dziękuję za odwiedziny!