Pages

Showing posts with label żarcie. Show all posts
Showing posts with label żarcie. Show all posts

Tuesday, March 19, 2013

Stir fry zorientowany.

Rozchodzi się o to, że potrawa dzisiejsza, przygotowana przez Michała, taka trochę orientalna była. Nie ustaliliśmy jej nazwy. Michał wkroił do niej 1/3 małej, ostrej papryczki. Mnie się ta ilość wydawała mikroskopijna, a efekt był piorunujący! Było ostro i bardzo smacznie:)






 

Friday, December 14, 2012

Zupa paprykowa z ravioli w środku. = Ravioli and vegetable soup.

Piątkowa zupa u syna Michała. Tym razem gotowała mama Michała, Marta. Też było bardzo dobre:) Na deser biszkoptowe z morelami. Jest taka cukiernia przy Dąbrowskiego. Fajnie. 
To pod spodem nazwałem "ciepłe naczynia". Będzie z tego seria naczyń w ciepłych kolorach, dekorowanych angobami. Mam nadzieję skończyć toczenie tej serii przed świętami. Uda mi się?



Friday, November 23, 2012

Makaron.

Obiad Michała. Makaron z łososiem, dużą ilością pietruszki i pesto. Prosta w sumie formuła, przepyszna w wybornym towarzystwie. Potem kilka partyjek w młynka, który jest prostą i łatwą grą tylko z pozoru. W INUI moodstore jest w tych dniach ciekawa wystawa świecących prac ceramików z Keramosu, na pewno warto obczaić!  Pozdrawiam:)




Friday, November 9, 2012

Ryż z warzywami.

Ryż z warzywami w wersji, można powiedzieć, odrobinę bardziej zaawansowanej. Dzisiejszy obiad w wydaniu mojego syna Michała. Niezwykle prosty obiad zjedzony w drogim towarzystwie urasta. Taka prawda. Ubiegły świąteczny weekend spędziłem na Dolnym Śląsku i ciągle jeszcze nie do końca się pozbierałem organizacyjnie. Biskwity powypalane i można powoli szklić. Projekty bożonarodzeniowe też wymagają przyspieszenia. Któregoś dnia szedłem w Cieplicach do domu z przystanku pks i zobaczyłem ten widok na zdjęciu niżej. Wiem, że ono nie oddaje, ale wyglądało tak jakby góry płonęły. Pomyślałem o wulkanie, którym niegdyś miała być Śnieżka, ale ten szczyt jest akurat po lewej. Nie widać go w tym kadrze. Tutaj płonie niebo gdzieś nad Izerami...






Friday, October 12, 2012

"Wszyscy Francuzi to lubią."



Ten post w zasadzie nie ma większego sensu. To o Francuzach powiedział mój syn Michał po tym jak kupił mi w mokpolu przy Puławskiej mus jabłkowy. Wcześniej jedliśmy hamburgery z frytkami w nowopowstałym barze przy Różanej. Ja jeszcze piłem kolę...








Saturday, September 1, 2012

Miły poranek i ciekawa wystawa, której już nie ma.

Odkryłem ajwar jakoś dwa tygodnie temu i mam pierdolca na jego punkcie. W zasadzie jadłbym go ze wszystkim!
Z innych to ten, że byliśmy w minioną niedzielę z Dorotka i Pauliną w Zachęcie na wystawie "SZTUKA WSZĘDZIE". Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie 1904–1944. Oprócz wielu ciekawych rzeczy były też projekty ceramiczne grona pedagogów ASP. Upraszam o wyrozumiałość a propos jakość zdjęć. Się zapomniało aparatu i trzeba było robić zdjęcia telefonem w kiepskim oświetleniu. Ale te zdjęcia obecne trochę chyba oddają, prawda ? No właśnie:)









grafika pochodzi ze strony internetowej Zachęty

Tuesday, August 28, 2012

Curry House.

Dzisiejszy obiad z Michałem w restauracji Curry House u zbiegu Żeromskiego i Reymonta, na warszawskich Bielanach. Ja słyszałem bardzo pochlebnie o tym miejscu z wielu ust. Miałem ochotę tam zjeść ale ciągle się nie składało. Aż dzisiaj proszę! Sobie zjadłem chicken biryami, znaczy ryż basmati gotowany z kawałkami kurczaka w przyprawach podawany z jogurtem. Nie byłem w stanie zjeść całej porcji, tak duża była. Nie byłem też w stanie zapamiętać nazw tego co zjadł Michał. Zestawił to danie ze wszystkich zakamarków karty. Musiało być jednak znakomite. Strasznie polubiłem miejscówkę daną. Ja polecam!

zdjęcie pochodzi ze strony restauracji Curry House na Facebooku

 

Saturday, June 30, 2012

Jedząc i tocząc.

Upalnie w mieście. Trochę może to meczące, ale w końcu mamy lato. Po różnych wyjazdach wreszcie spędziłem sobotę w pracowni jedząc i tocząc. Dzisiaj obiad przygotowany przez Dorotkę - ryż jaśminowy z cukinią, mięskiem wołowym, koperkiem, pietruszki natką, młodym czosnkiem i cebulką, przyprawiony kurkumą między innymi. Pojadło się! A na deser ciasto ludowe, prawdopodobnie miodownik. Trzask prask i po ciastku! Toczy się flakony takie jakieś. Jak który się uda jako tako, to sie go psuje trochę. Wyborna zabawa:) Polecam! W ogóle polecam zajęcia w naszej pracowni w czasie wakacji, gdyż nie zamyka się!!!





Friday, June 29, 2012

Makaroni.

Że niby po wczorajszym? Raczej nie, po prostu takie danie syn Michał dziś wymyślił. Ale może po wczorajszym, nie wiadomo, nie pytałem. Ale patrz pan, niby taki prosty makaron spaghetti, a jak go zrobić z sosem ze świeżych pomidorów i odrobiną blanszowanego szpinaku, świeżą bazylią, posypać tartym parmezanem, to smak wychodzi niemiłosierny! Na deser czereśnie i odrobinę orzechów w czekoladzie. Kupiliśmy jeszcze ogórki małosolne na przystawkę, ale zapomniało się zjeść. Się zdarza...

Bardzo pięknie przepraszam za jakoś zdjęć, ale jakoś wyczerpała mi się bateria w aparacie i trzeba było telefonem.






 

Tuesday, June 19, 2012

Sezonowo.

Dziś jedliśmy sezonowo. Poprzednio też było sezonowo, ale dzisiaj to ho, ho! Michał przygotował chłodnik litewski, z jajkiem oczywiście. Młode ziemniaczki z koperkiem, a na deser czereśnie ciemne. Zdjęcia uwidaczniają zdarzenie od początku do końca. Ten wazonik zaś wykonałem i udekorowałem chyba ze dwadzieścia lat temu, w czasach kiedy pracowałem w manufakturze moich przyjaciół w Sobieszowie. Pozdrawiam:) Jedzcie zdrowo i kupujcie rękodzieło!






 



Wednesday, June 13, 2012

Zapiekanka mistrzowska.

Przygotowana dzisiej przez syna Michała. Ziemniaczki młode z serem kozim i szynką parmeńską, zapiekane na małych pomidorkach i pod przykryciem z zielonych szparagów. Plus lekka posypka ze szczypioru. Zajebiście smaczne! Do tego tego kefirek...potem kawka świeżo pomielona, czereśni i ciasto. Ba! Jedzone właściwie w czasie meczu Dania - Portugalia. Ja za Portugalią. Wygrali:) 

Zdaje się, że w sobotę 8 okrągłe Spotkania Ceramiczne, prawda? Trzeba będzie wywiesić plakat. Zapraszam i dziękuję!



oto szef kuchni proszę ja Was
 


Friday, June 1, 2012

La Mama.

W Dzień Dziecka poszliśmy z synem Michałem zjeść obiad na miasto. Wybraliśmy nigeryjską restaurację La Mama, której okna widywałem jeżdżąc tramwajem do domu i wiele razy myślałem aby wstąpić. Dzisiaj wstąpiliśmy i zjedliśmy naprawdę super obiad.  Akwukwonri Oyibo, gulasz, którego nazwy nie pamiętam i Azu, popijane świetnymi nigeryjskimi piwami. Dzień Dziecka jak się paczy!

Miasto powoli wchodzi w euro. Ciekaw jestem bardzo jak to wszystko będzie wyglądało. Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny!

zdjęcie pochodzi ze strony restauracji la Mama