Pages

Saturday, July 31, 2010

Gas firing - my first one= Mój pierwszy wypał w piecu gazowym.

It's Saturday's night, I came back home my first high temp gas firing. My friend Mateusz Lipiński lives near Warsaw, in Radzymin with his family, wife Anna, and two daughters, Łucja and Helena. He is fine photographer and hooked on ceramics. He built the downdraft 13 cu gas kiln with two burners and air blower, and invited us to fire ceramics. So last Saturday we loaded up the kiln, lighted the burners and...didn't reach desired temp because of problems with jammed orifice, air blower and  gas tanks getting frozen. We sad OK, shut the gas down and decided to try next Saturday. Today the firing succeed, we reached 1240 oC in eight hours, I'm happy   because of a lot of experience.  Tomorrow will be kiln opening, I welcome to check results !   
----------------
Mój pierwszy wypal w piecu gazowym w temperaturze > 1200 st C. Od dawna marzyłem o gazowym wypale z prawdziwą redukcją,  oglądając blogi a na nich zdjęcia z podobnych wypałów, na których shino wygląda  jak shino, tenmoku  jak  tenmoku, a zza drzwi pieca bucha ogień.  Bardzo jestem zadowolony i wdzięczny Mateuszowi za zaproszenie do wypału w Jego piecu. Mateusza Lipińskiego znam od bardzo dawna, jest synem mojego przyjaciela i nauczyciela rysunku Janusza Lipińskiego. Mateusz jest fotografem, wraz z żoną Anią skończył poznańską Akademię Sztuk Pięknych, mieszkają w Radzyminie wraz z uroczymi córeczkami, Łucją i Heleną. Zajmują się też projektowaniem graficznym, odwiedźcie ich stronę maluna.pl.
Mateusz jest tez zakręcony na ceramikę do tego stopnia, że zbudował sam piec gazowy 350 L, z dwoma palnikami i dmuchawą. W poprzednią sobotę zapakowaliśmy piec i odkręciliśmy kurki aby osiągnąć  1250oC, ale musieliśmy się poddać po poważnych problemach z dyszą w lewym palniku, dmuchawą, która odmówiła współpracy i uszkodzeniu jednego z węży. Takie rzeczy zawsze mogą się przydarzyć i trudno je wyeliminować. Postanowiliśmy spróbować w następną, czyli dzisiejszą sobotę. Dziś wszystko poszło dobrze, palniki ryczały jak trzeba, dmuchawa pracowała cicho i subtelnie, nawałnica deszczowa ominęła nas bokiem, tylko butle pokrywały się lodem, jak to butle...Bardzo jestem zadowolony z tych dwóch sobót, nie wiem jak wyszły nasze naczynia, dowiemy się jutro po otwarciu pieca, ale w te dwa dni zdobyłem sporo wiedzy a to cenne jest! Wiec jutro otwarcie pieca, najpóźniej w poniedziałek serdecznie zapraszam do obejrzenia moich nowych prac !

 glazing 
szkliwienie
 
 loading
ładowanie
eating, cake baked by Ania
jedzenie ciast
Mateusz and me
pozowanie do zdjęć

3 comments:

am said...

tak wyczekiwany wypał będzie udany!

Plastusia said...

Już jestem ciekawa efektów. I zazdroszczę możliwości eksperymentowania.

Ryszard Grosz said...

Był udany! Niestety dopiero jutro będę mógł załadować zdjęcia.