For the Open Studio Event..
Oh, by the way, Happy Thanksgiving for USA pottery-bloggers and readers. Many love, health and smile for all of us! Cheers!
Thursday, November 25, 2010
Wednesday, November 24, 2010
New vases = Nowe wazony utoczone.
I hope someone will put flowers into these vases.
By the way, there is snow falling in Warsaw, Poland, Central Europe...
Cheers!---------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że ktoś włoży kwiaty w te wazony. Przy okazji, we Warszawie, na Żoliborzu, pada śnieg, z deszczem...
Pozdrawiam!Tuesday, November 23, 2010
Magnets = Magnesy.
I make magnets twice a yaer, in Spring and on December, for our usual Open Studio Events. Nothing special, but it's easy work, they're cheep and people buy them. Cheers!
---------------------------------------------------------------------------------------
Galanteria ceramiczna czyli gliniane magnesy, najczęściej na lodówkę. To jest asortyment, który przygotowuję ostatnio na dwa okolicznościowe kiermasze w pracowni, na wiosnę i w grudniu. Staram się aby magnesy były na temat. Staram się też aby były funkcjonalne, w sensie trzymały się metalu. Z tym było różnie... Kiedyś znalazłem w Biedronce w Cieplicach magnetyczne taśmy samoprzylepne w bardzo przyjemnej cenie. Kupiłem kilka takich taśm, kleiłem magnesy, a potem ludzie mówili, że spadały im z lodówek! Głupia sprawa... Teraz już nie spadają bo mają inne magnesy, trzask prask i po krzyku. Galanterię ceramiczną znajdziesz u mnie! Kupuj rękodzieło, wspieraj swoich lokalnych ceramików!
Sunday, November 21, 2010
Vases = Wazoniki.
Some vases from the last kiln...
-------------------------------------
Trochę wazoników z ostatniego prądu...
-------------------------------------
Trochę wazoników z ostatniego prądu...
New elementos.
Elementos is Spanish name, borrowed from our Argentinian student Alejandra, for small things which can be used for mosaic in the future...Painted with engobes, glazed transparent.
------------------------------------------------------------------------------
Elementos to hiszpańska nazwa pożyczona od naszej argentyńskiej studentki Alejandry. Robię je z kawałków gliny pozostałej po jakimś procesie, maluje angobami, szkliwię transparentem (najczęściej krakowskim), wypalam na kamionkę zapełniając nimi puste miejsca pomiędzy naczyniami. Wyjęte z pieca wkładam do pudełka , jak Baśka ! Kiedyś trzeba się będzie wziąć za robotę i wymyślić dla nich jakiś melanż. Przydałoby się zamówienie na mozaikę, nie macie jakiegoś pod ręką? Ha, ha, ha!
Saturday, November 20, 2010
Kiln cone 10 el opened = Piec roztwarty.
And what did I find there ? Some of the pots you can see below...
------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------
I co żem tam znalazł? Się cieszę z części naczyń z pokrywkami. Chyba są do przyjęcia. Dobrze pasują do moich kubków i niektórych kawowych filiżanek. Bardzo lubię ten biały mat, na szamotowych glinach ma rustykalny wygląd. Wazoniki to mój pomysł na grudniowy kiermasz, zobaczymy czy trafiony. Natomiast afrykańskie chatki to jak na razie porażka jest. Kolor dziwny i nieciekawy. Pokrywki się wygły bo je głupio ustawiłem w piecu. Popracuje nad nimi albo nie, się zobaczy...Poniżej niektóre prace z tego pieca!
Friday, November 19, 2010
New trimming tools = Nowe narzędzia.
I got these trimming tools as the birthday present from my wife few months ago. I can't tell you who produces this tools, because people in the shop with equipment for ceramics didn't know the producent. It's funny, isn't it ? But the tools are ok, solid and sharp, with comfortable handles. I like them!
-------------------------------------------------------------------------------------------
Nowe narzędzia do okrawania, podtaczania, trymowania czy jak to się jeszcze nazywa, dostałem na urodziny od Dorotki i rodziny. Dostałem jakiś czas temu, ale jakoś nie było okazji się pochwalić. Kupione w jednym z wiodących na rynku warszawskim sklepów dla ceramików . Są niezłe, solidne i ostre, z wygodnym trzymaniem. Szkoda tylko, że sprzedawca nie wiedział, kto je robi...
Thursday, November 18, 2010
Wednesday, November 17, 2010
New lidded pots = Nowe z przykrywkami.
New pots with lids thrown these days. I forgot which lid goes to which pot, ha, ha! I'll compare them when they're dry. Lid's handles are...well, maybe strange, I don,t know. I had this idea that time...
-------------------------------------------------------------------------------------------Nowe naczynia z przykrywkami wytoczone w tych dniach. Trochę większe od poprzednich, a poprzednie ciągle stygną w piecu, jestem strasznie ciekaw...Z tymi jest problem bo nie pamiętam, która pokrywka do którego pojemnika. Się dopasuje jak wyschną. Wyszły mi takie dziwne uchwyty...głupia sprawa. No ale pewnie takie miały być, no tak, czy nie?
Kupuj rękodzieło i wspieraj lokalnych garncarzy/ceramików! Dobranoc.
Tuesday, November 16, 2010
From the studio today. = Dzisiaj w pracowni.
I've glazed the pots, loaded the kiln and turned it on, cone 10 electric. Different pots, few mugs, bunch of coffee cups with saucers, group of lidded pots, some rather small vases and some soup bowls. I hope this stuff will go well, I need this pots for the Open Studio Event at the beginning of December.
----------------------------------------------------------------------------Poszkliwiłem naczynia, zapakowałem piec i zapuściłem jego na 1280. Kilka kubków, trochę filiżanek do kawy ze spodkami, pojemniki z pokrywkami, które mają być cukiernicami (żadna nie ma wycięcia na łyżeczkę), trochę małych wazoników i kilka misek do zupy. No i jeszcze trochę elementos pociągniętych nonszalancko krakowskim transparentem. W sumie pracowity wieczór...Ciekaw jestem jak to wyjdzie, potrzebuję niektórych z tych naczyń na grudniowy kiermasz w pracowni, może jeszcze gdzieś, zobaczymy.
Dobranoc!
Sunday, November 14, 2010
Brown coaster with a horse. = Brązowa podstawka z konikiem.
Red clay fired in electric cone 6. It was definitely to high for this clay but glaze effect is ok, for me of course. A horse looks happy!
---------------------------------------------------------------------------------------------
Podstawka z czerwonej gliny wypalona w piecu elektrycznym w temp. 1240. To była zdecydowanie zbyt wysoka temperatura dla tej podstawki (wygła się, czego nie widać na zdjęciu) ale to co stało się ze szkliwem mnie się osobiście podoba. Rzecz zrobiona była około cztery lata temu i przedstawia radosnego konika. Rysunek ryty w podsuszonej glinie utrzymany jest w stylistyce naiwnej, specjalnie przeze mnie lubianej. W wyżłobienia wprowadzone zostało czarne szkliwo, podstawka po wypaleniu na biskwit została poszkliwiona transparentem i wypalona w temperaturze kamionki, co pozwoliło uzyskać nieoczekiwany efekt.
Należy dodać, że efektem oczekiwanym w przypadku wypalania niskotemperaturowych czerwonych glin w temp. > 1200 jest deformacja pracy, przyklejenie się do półki lub całkowite się na niej rozpłynięcie...
Saturday, November 13, 2010
Old coasters. = Stare podstawki.
I've got a lot of old coasters, many collection of works I didn't sell or give away to friends...These coasters was made ap. five years ago using my fev. clay 9SF.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak, mam zdecydowanie dużo podstawek w swoich zbiorach...Te akurat są trochę wadliwe, lekko wygięte, czego nie widać na zdjęciach, poza tym czarny rysunek popłynął. Trzymam je jako próbki techniki zdobienia. Prawdziwą kolekcję własnych podstawek, których nigdy nie używam, i nawet do nich nie zaglądam, trzymam w pewnym pudle po butach. Może niedługo do niego zajrzę...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak, mam zdecydowanie dużo podstawek w swoich zbiorach...Te akurat są trochę wadliwe, lekko wygięte, czego nie widać na zdjęciach, poza tym czarny rysunek popłynął. Trzymam je jako próbki techniki zdobienia. Prawdziwą kolekcję własnych podstawek, których nigdy nie używam, i nawet do nich nie zaglądam, trzymam w pewnym pudle po butach. Może niedługo do niego zajrzę...
Friday, November 12, 2010
The two found pots. = Dwa znalezione naczynia.
Today our fellow potter Jurek Szczepkowski visited us in the studio. He brought box with few pots we left on his property after August's wood firing. Below is one of these pots, shallow bowl glazed with shino. But the next pot is yunomi made by our friend and former teacher Kasia Modrzejewska. This pot was packed by Jurek with our works by mistake.
Windy and rainy here in Warsaw...-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Odwiedził nas dzisiaj na krótko Jurek Szczepkowski i przywiózł kilka naczyń zostawionych przez nas w górach po sierpniowym wypale. Poniżej zdjęcia mojej płytkiej miski szkliwionej shino oraz kubka yumoni Kasi Modrzejewskiej, który najwyraźniej został zapakowany przypadkowo. Dla nie bardzo miły to przepadek, uwielbiam prace Kasi. Oczywiście oddam to naczynie przy najbliższej okazji. Kasiu, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że je sfotografowałem i opublikowałem? Hm, nie wiem czy Kasia zagląda do mojego bloga...Wietrznie i deszczowo w Warszawie. Zawiesiłem nowe półki na ścianie w tej części pracowni, która nazywana jest "pod schodami", przygotowałem szkliwo do szkliwienia wazonów (wazoników raczej), wybrałem angoby do pomalowania magnesów (o tym będzie później), zrobiłem małą sesję fotograficzną, zjadłem na obiad potrawę w duchu indyjskim wymyśloną przez Dorotkę, przygotowałem greenwary/świerzynki do wypału biskwitowego, nie toczyłem!
Niedługo będą nowe/stare podstawki, dobranoc.
Thursday, November 11, 2010
From the studio. = Z pracowni.
No throwing today, but some decorating already thrown cups, painting elementos with engobes, choosing pots for different firings, reclaiming clay, a bit of glazing for the next firing and some technical work with new shelves...so generally a busy day!
------------------------------------------------------------------------------------------------------ Nie było toczenia dzisiaj. Za to było dekorowanie i wykańczanie wytoczonych wcześniej naczyń, malowanie angobami nowych elementos (pudło już pęka w szwach), sortowanie biskwitów do różnych rodzajów wypałów wkrótce i później, trochę przerabiania gliny, rozpoczęcie szkliwienia do najbliższego wypału, trochę technicznej roboty przygotowawczej do zamontowania nowych półek. Więc generalnie pracowity dzień, chociaż wszystko robione spokojnie, bez ciśnienia, przecież dzisiaj święto niepodległości. Wszystko się zgadza, pracą staram się wybić na niepodległość!
Dzięki za odwiedziny, życzę miłego długiego weekendu!
for the wood firing
Subscribe to:
Posts (Atom)