Pages

Showing posts with label biegówki. Show all posts
Showing posts with label biegówki. Show all posts

Wednesday, March 13, 2013

Kiermasz-wiosna 2013 i śnieg.

Hej! Oczywiście serdecznie zapraszam na nasz doroczny kiermasz wiosenno-wielkanocny. Najbliższy weekend. Warto przyjść, będą nowe zupełnie prace, każden znajdzie coś dla siebie i innych. Można też po prostu nas odwiedzić, porozmawiać, zjeść ciastko i zobaczyć co aktualnie tworzymy.
Spadł śnieg i skutecznie mnie odciąga od roboty. Dzisiaj zamiast ogarniać kwestie związane z kiermaszem po prostu poszłem na biegówy. Na Kępę Potocką poszłem, bo tam mam blisko z pracowni i bardzo lubię to miejsce. Jak dla mnie, zupełnie początkującego, jest tam wystarczająco dużo miejsca żeby się uczyć tego i owego. Śniegu masa dookoła i mnie to akurat cieszy. To pewnie już ostatni śnieg tej zimy. W ostatnią niedzielę znalazłem takie oto piękne przebiśniegi pod moim balkonem w Cieplicach-Jeleniej Górze, Dolny Śląsk :) Dziękuję i do zobaczenia na kiermaszu!







Sunday, January 27, 2013

Bieganie i toczenie.

Kupiłem biegówki! Od dawna o tym marzyłem. Jeżdżąc do Szklarskiej spotykałem ludzi z biegówkami w drodze do Jakuszyc. Słuchałem ich rozmów, z kilkoma z nich się zapoznałem i rozmawiałem o bieganiu, patrzyłem na ich zapał, zadowolenie i byłem pewien, że w tym bieganiu musi być coś fantastycznego. Oto kilka dni temu kupiłem swoje własne, używane Traki, i teraz uczę się biegać korzystając z cudownego śniegu. Pierwszego dnia poszedłem na Kępę Potocką. Mam blisko z pracowni. Po osiemnastej, było ciemno, więc nikt mnie za bardzo nie widział. Pierwszy raz przewróciłem się po pięciu metrach. Potem już nie liczyłem.... Przewracałem się tak jakieś półtorej godziny. Do pracowni ledwo się dowlokłem. Bolało mnie wszystko, a na drugi dzień jeszcze więcej. Następnego dnia zobaczyłem ślad w Parku Żeromskiego, to na tym zdjęciu poniżej. Ktoś już tam był, cudownie! Daleko nie miałem, to jest dokładnie po drugiej stronie ulicy! Wybrałem sie tam wieczorem, też tak jakoś po osiemnastej, tym razem na jakąś godzinę. Minus piętnaście, czy coś koło tego, prawie żywej duszy w parku, iskrzący się śnieg i wielki srebrny księżyc. Cóż może być przyjemniejszego. Nie przewróciłem  się ani razu!! 
Trochę mnie smuci to wtorkowe ocieplenie...
Z przyjemnością też dziś toczyłem. Duże patery i talerze. Bardzo dziękuję za odwiedziny:)