If I can write better in English...If I, in general, know English language better, I could tell about my other creativity, which is drawing...And how it happens that ceramics become the number one in my live as an artist. But my English is miserable, I cant express my thoughts, I hate it !
Below are drawings I've made instead of taking photos during last month's visit in my family town, Cieplice Zdrój (the name can be translate as a Hot Springs). The bridges...
I set the new blog with my drawings, it will be shown an the right side barn. Feel free to visit.
-----------------------I set the new blog with my drawings, it will be shown an the right side barn. Feel free to visit.
Jeżeli zaś chodzi o moją twórczość, to w pewnym momencie stało się tak, że ceramika zepchnęła na drugi plan rysowanie. Nie mówię już gdzie zepchnęła batikowanie, czyli tworzenie batików, ale to już zupełnie inna historia. Rysowanie było najważniejsze...Dwukrotnie zdawałem na malarstwo, pierwszy raz do Wrocławia, drugi do Warszawy. Oba egzaminy w odstępie około pięciu lat. Oba nie zdane oczywiście. W końcu nic wielkiego, przecież nie szkoła tworzy artystę, chociaż może mu dać bardzo dużo. Mnie dużo dały studia prywatne, jak to się ładnie nazywa, w pracowni Janusza Lipińskiego, świetnego rysownika, grafika warsztatowego i malarza z Jeleniej Góry. A potem studia własne, czyli rysowanie, rysownie i rysowanie...Uczestniczyłem w kilku wystawach zbiorowych, miałem kilka indywidualnych, nic wielkiego. Nie za bardzo lubię wystawy, a już wernisaże to dla mnie zgroza.
Proszę wybaczyć, że tak tutaj wywnętrzam, ale jakoś o tych sprawach teraz pomyślałem. Jest czwartek, 19 sierpnia, moja Mama śpi po obiedzie, ja mam do pociągu jakieś cztery godziny i nie bardzo jest już co robić...
No więc zepchła to rysowanie a nie powinna przecież. Warto mieć czas na wszystkie swoje dziedziny twórczości, starać się aby się uzupełniały i inspirowały wzajemnie. Czy źle myślę? Bywa różnie, ale w moim przypadku to sprawa braków organizacyjnych i częściowo czasu. Nie wiem czy gdzieś pisałem, pewnie nie, ale jestem ceramikiem nie-pełnoetatowym. Chciałbym ale to nie takie proste. Zarabiam na życie uprawiając inny zawód, choć z gliną ma on wiele wspólnego. No więc częściowo sprawa czasu i organizowania go. .. Mając do dyspozycji połowę dnia nadal jestem w stanie czynnie zajmować się swoimi twórczościami pod warunkiem, że przygotuje sobie warsztat pracy, czyli materiały i narzędzia gotowe do natychmiastowego użycia.
W Warszawie w pierwszych latach tworzenia pracowni ceramiki było bardzo trudno zajmować się jednocześnie rysunkiem. Masa technicznej roboty, organizowanie zajęć (choć tym głównie zajmowała się Dorotka z Pauliną) oraz własna praca z gliną pochłaniały większość wolnego czasu.
Próbowałem jednocześnie robić ceramikę i rysować. Wymyśliłem nawet projekt, w którym najpierw powstają rysunki, a potem odpowiadające im ceramiczne prace ścienne. Na ewentualnej wystawie na ścianach wieszałoby się rysunki i ceramikę, jako równie ważne. Cóż, utknąłem z tym projektem...
Robię oczywiście prace, w których występuje rysunek jako element dekoracji. To jest projekt NAKU-SIGNS, czyli płytki naked raku ok 15x15 cm, na których widnieją różne znaki, najczęściej gwiazdy-słońca. Ten projekt pewnie długo się nie skończy i będą się pojawiać różne inne znaki.
Jest też cała seria talerzy kamionkowych sprzed około trzech lat ozdobionych rybami malowanymi głównie angobami, bardzo w stylu moich rysunków. Coś około 30 tych talerzy, żadnego nie sprzedałem i nawet nie pokazałem. Czyste wariactwo!
Z wielką uwagą obserwowałem prace tych wszystkich artystów-ceramików, którzy w swoich pracach potrafią łączyć istotę malarstwa lub rysunku, z ceramiką z całym specyficznym dla tej dziedziny warsztatem.
Dużym wydarzeniem było dla mnie odkrycie w internecie prac Baski Trzybulskiej. Potem zobaczyłem je w "realu" i po prostu oniemiałem. To czyste malarstwo tworzone w temperaturze 1200.
Poza tym zachwyt na d pracami ściennymi ceramików polskich lat 50, 60, 70tych..Była taka wystawa w Krakowie w Muzeum Narodowym dwa lata temu "W ogniu tworzone - ceramika polska po 1945 roku". Zobaczyłem tam kafle, panele ścienne, płyty dekoracyjne, płyty okładzinowe, obrazy ceramiczne... nazwy są różne. Artyści tacy jak: .Stanisława Piętkowa, Kazimierz Piętka, Helena Husarska, Zygmunt Flin, Boleslaw Książek, Ludwika Szemioth-Bursa. Stara szkoła, dziś już chyba nie istnieje...Prace ścienne nieżyjącej już Zofii Czerwosz widywałem na wystawach Stowarzyszenia Keramos. Wydaje mi się, że coś się zachowało w pracowni Keramosu. Kiedy tam przychodziłem lubiłem ich dotykać. To też są obrazy, to też malarstwo, płyty są grube, popękane, tak jak trzeba...Najlepsze rysunki Janusza Lipińskiego są posiekane przez piórka, nasączone tuszem i gwaszami na wylot. Nie wiem czy ja bym potrafił robić takie prace ceramiczne, na pewno bardzo bym chciał...
No więc rysunek w swojej czystej postaci zagubił mi się jakieś dwa-trzy lata temu. Dopiero ten czas w Cieplicach, z dala od gliny i koła (ach, jest przecież koło garncarskie, które nie wkręciło maksymalnie) dał mi szansę na powrót do rysunku. Zainstalowałem tutaj swoje papiery i narzędzia, i zacząłem rysować. Najpierw na temat ryb...potem poszły ameby, dziwne kwiaty i dziwne liście, na końcu miasto, a w nim moje ulubione mosty!
Na potrzeby rysunków założyłem bloga, nazywa się groszdrawings...Będzie na prawym pasku. Nie wiem z jaką częstotliwością uda mi się wrzucać tam papiery. Ale z całą pewnością Was tam zapraszam!
W Warszawie w pierwszych latach tworzenia pracowni ceramiki było bardzo trudno zajmować się jednocześnie rysunkiem. Masa technicznej roboty, organizowanie zajęć (choć tym głównie zajmowała się Dorotka z Pauliną) oraz własna praca z gliną pochłaniały większość wolnego czasu.
Próbowałem jednocześnie robić ceramikę i rysować. Wymyśliłem nawet projekt, w którym najpierw powstają rysunki, a potem odpowiadające im ceramiczne prace ścienne. Na ewentualnej wystawie na ścianach wieszałoby się rysunki i ceramikę, jako równie ważne. Cóż, utknąłem z tym projektem...
Robię oczywiście prace, w których występuje rysunek jako element dekoracji. To jest projekt NAKU-SIGNS, czyli płytki naked raku ok 15x15 cm, na których widnieją różne znaki, najczęściej gwiazdy-słońca. Ten projekt pewnie długo się nie skończy i będą się pojawiać różne inne znaki.
Jest też cała seria talerzy kamionkowych sprzed około trzech lat ozdobionych rybami malowanymi głównie angobami, bardzo w stylu moich rysunków. Coś około 30 tych talerzy, żadnego nie sprzedałem i nawet nie pokazałem. Czyste wariactwo!
Z wielką uwagą obserwowałem prace tych wszystkich artystów-ceramików, którzy w swoich pracach potrafią łączyć istotę malarstwa lub rysunku, z ceramiką z całym specyficznym dla tej dziedziny warsztatem.
Dużym wydarzeniem było dla mnie odkrycie w internecie prac Baski Trzybulskiej. Potem zobaczyłem je w "realu" i po prostu oniemiałem. To czyste malarstwo tworzone w temperaturze 1200.
Poza tym zachwyt na d pracami ściennymi ceramików polskich lat 50, 60, 70tych..Była taka wystawa w Krakowie w Muzeum Narodowym dwa lata temu "W ogniu tworzone - ceramika polska po 1945 roku". Zobaczyłem tam kafle, panele ścienne, płyty dekoracyjne, płyty okładzinowe, obrazy ceramiczne... nazwy są różne. Artyści tacy jak: .Stanisława Piętkowa, Kazimierz Piętka, Helena Husarska, Zygmunt Flin, Boleslaw Książek, Ludwika Szemioth-Bursa. Stara szkoła, dziś już chyba nie istnieje...Prace ścienne nieżyjącej już Zofii Czerwosz widywałem na wystawach Stowarzyszenia Keramos. Wydaje mi się, że coś się zachowało w pracowni Keramosu. Kiedy tam przychodziłem lubiłem ich dotykać. To też są obrazy, to też malarstwo, płyty są grube, popękane, tak jak trzeba...Najlepsze rysunki Janusza Lipińskiego są posiekane przez piórka, nasączone tuszem i gwaszami na wylot. Nie wiem czy ja bym potrafił robić takie prace ceramiczne, na pewno bardzo bym chciał...
No więc rysunek w swojej czystej postaci zagubił mi się jakieś dwa-trzy lata temu. Dopiero ten czas w Cieplicach, z dala od gliny i koła (ach, jest przecież koło garncarskie, które nie wkręciło maksymalnie) dał mi szansę na powrót do rysunku. Zainstalowałem tutaj swoje papiery i narzędzia, i zacząłem rysować. Najpierw na temat ryb...potem poszły ameby, dziwne kwiaty i dziwne liście, na końcu miasto, a w nim moje ulubione mosty!
Na potrzeby rysunków założyłem bloga, nazywa się groszdrawings...Będzie na prawym pasku. Nie wiem z jaką częstotliwością uda mi się wrzucać tam papiery. Ale z całą pewnością Was tam zapraszam!
The bridges of Cieplice Zdrój (some of them anyway)
9 comments:
;))) super, bardzo ciekawy wpis, pierwszy raz widzę Twoje rysunki (raz chyba wiedziałam chrząszcze lub jakieś inne owady ;))). Własnie, właśnie, a co z batikiem, czyżbym była stale jedynym potencjalym uczniem?
a czemu by nie pastele podszkliwne?:) Przemiła technika. Pozdrawiam.
Witaj Ryszardzie Drogi :}
dziękuję ze tak milo o mnie wspominasz, gdzie mnie widziałeś w realu , ciekawa jestem ?
pozdrowienia serdeczne, Baska
bardzo Wam dziękuje za miłe słowa:)
Ewo, z batikiem trudna sprawa, ale myślę o tym...
am, myślałem o pastelach, powiesiłem nawet sobie recepturę na nie w moim kąciku w pracowni. na pewno tego spróbuję.
Droga Baśko, w realu zobaczyłem Twoje prace, ale jestem pewnie, że Ciebie też kiedyś zobaczę!
pozdrawiam:)
koniecznie chcesz zrobic własnoręcznie, czy sposób wejścia w ich posiadanie jest Ci obojętny?:)
w sumie mogę sobie zrobić, mam nadzieję uzyskać wtedy rożne bardziej osobiste kolory, tak sobie myślę..
Pastele zrobić łatwo, mogę dać przepis, choć pewnie go znasz ,ja mam taki na niekoniecznie podszkliwne. Czemu nie spróbujesz porysować na kaflach pokrytych angoba, albo zwykłą białą glina, kiedy nie są wypalone a tylko suche i rysunek wydrapujesz w glinie daje efekt prawie olowkowo-kredkowy, zresztą jak chcesz to po nauki do mnie privat, nie będę się tu wywnętrzać w komentarzach ;}
Przepiękne! Ostatnie w ogóle nie mam czasu na blogi, ale nie mogłam nic nie napisać tutaj!
Baśko miła, mam przepis na pastele, sprubuję sam, ale jak mi nie wyjdzie to przyjdę do Ciebie:) Techniki różne znam, ciągle jednak nie czuję, że to co robię ma ten sam (albo podobny) wymiar, charakter, świerzość...nie wiem jak to nazwać, Ty to na pewno rozumiesz, jak w moich rysunkach na papierze. Dziekuję za przyzwolenie na nauki privet, na pewno skorzystam !! Na razie toczę i jakoś nie mogę się od tego oderwać!
Argilo, dziekuję za pochwałę:) Pewnie już się zaczęły zajęcia, życzę powodzenia!
Post a Comment