Pages

Showing posts with label drawnings. Show all posts
Showing posts with label drawnings. Show all posts

Tuesday, October 18, 2011

Insect plates = Robaczywe talerze.

Few years ago I made series of plates decorated with insects. There were two or three sizes of these plates. The pics show the smallest ones. I used a rubber drawing tool and some wooden sticks to draw this deco. Than the engobes and clear laze were used. The insects is an endless theme on my drawings, so I decided to check  how it would look like in ceramic.  And how does it look like?
--------------------------------------------------
Kilka lat temu nazad zrobiłem serie talerzy dekorowanych robakami. Były dwa albo trzy wymiary talerzy. Te są chyba najmniejsze. Używałem gumkowego pisaka i pewnie jakiś patyków do rysowania. Potem podmalowywałem angobami i szkliwiłem transparentnie, a nawet matowo transparentnie. Robaki to niekończący sie temat w moich rysunkach. Pomyślałem wtedy, że warto sprawdzić jak to działa w ceramice. No i jak działa?








Sunday, July 24, 2011

Nie mam...

Nie mam ważkich  tematów ceramicznych do opowiedzenia. Pewnie by się znalazły gdyby dobrze poszukać, ale mi się nie chce. Wróciłem przed tygodniem z 2 tygodniowego pobytu na Dolnym Śląsku i do tej pory nie mogę się w pełni wdrożyć w ceramiczne robote. Naprawdę mam bardzo dużo rzeczy do zrobienia na wielu polach, ale jakoś nie idzie...

Pojechałem za to z Michałem synem do ikei bo chciał kupić sobie nowe łóżko. Niedzielne przedpołudnie ikei, to takie typowe, rodzinne zajęcie. Wychodząc zjedliśmy po hot-dogu, ja normalnego, On takiego z ogóreczkiem. Po obiedzie natomiast...Obiad zupa brokułowa i racuchy z papierówkami, no ja nie mogę! Po obiedzie więc pojechaliśmy z Dorotką na spacerek w okolice buw-u, czyli biblioteki uniwersyteckiej. Oni tam zrobili ogrody na dachu biblioteki, można na nie wchodzić i patrzeć się. Na rzekę na przykład. My patrzyliśmy trochę na rzekę,a trochę na burzę, która się szybko przybliżała od wschodu.   





Jak byłem w Cieplicach to znalazłem tam zdjęcia moich kolaży z lat 1993 i 1997. Wysyłałem je wtedy na konkurs w Bautzen, Niemcy. Nie zdobyły żadnej nagrody, ale była tam potem bardzo ładna wystawa pokonkursowa. Kiedy zawoziłem prace na wystawę trochę zwiedziłem to urocze miasteczko. Na wernisaż pojechałem z moim przyjacielem Marianem, udzieliłem jakiegoś przekomicznego wywiadu dla lokalnej gazety. To był rok 1998...


Więcej kolaży na moim blogu rysunkowym. Zapraszam!

Monday, September 6, 2010

Drawings = Rysunki.

If I can write better in English...If I, in general, know English language better, I could tell about my other creativity, which is drawing...And how it happens that ceramics become the number one in my live as an artist. But my English is miserable, I cant express my thoughts, I hate it !
Below are drawings I've made instead of  taking photos during last month's visit in my family town, Cieplice Zdrój (the name can be translate as a Hot Springs). The bridges...
I set the new blog with my drawings, it will be shown an the right side barn. Feel free to visit.
-----------------------
Jeżeli zaś chodzi o moją twórczość, to w pewnym momencie stało się tak, że ceramika zepchnęła na drugi plan rysowanie. Nie mówię już gdzie zepchnęła batikowanie, czyli tworzenie batików, ale to już zupełnie inna historia. Rysowanie było najważniejsze...Dwukrotnie zdawałem na malarstwo, pierwszy raz do Wrocławia, drugi do Warszawy. Oba egzaminy w odstępie około pięciu lat. Oba nie zdane oczywiście. W końcu nic wielkiego, przecież nie szkoła tworzy artystę, chociaż może mu dać bardzo dużo. Mnie dużo dały studia prywatne, jak to się ładnie nazywa, w pracowni Janusza Lipińskiego, świetnego rysownika, grafika warsztatowego i malarza z Jeleniej Góry. A potem studia własne, czyli rysowanie, rysownie i rysowanie...Uczestniczyłem w kilku wystawach zbiorowych, miałem kilka indywidualnych, nic wielkiego. Nie za bardzo lubię wystawy, a już wernisaże to dla mnie zgroza. 
Proszę wybaczyć, że tak tutaj wywnętrzam, ale jakoś o tych sprawach teraz pomyślałem. Jest czwartek, 19 sierpnia, moja Mama śpi po obiedzie, ja mam do pociągu jakieś cztery godziny i nie bardzo jest już co robić...
No więc zepchła to rysowanie a nie powinna przecież. Warto mieć czas na wszystkie swoje dziedziny twórczości, starać się aby się uzupełniały i inspirowały wzajemnie. Czy źle myślę? Bywa różnie, ale w moim przypadku to sprawa braków organizacyjnych i częściowo czasu. Nie wiem czy gdzieś pisałem, pewnie nie, ale jestem ceramikiem nie-pełnoetatowym. Chciałbym ale to nie takie proste. Zarabiam na życie uprawiając inny zawód, choć z gliną ma on wiele wspólnego. No więc częściowo sprawa czasu i organizowania go. .. Mając do dyspozycji połowę dnia nadal jestem w stanie czynnie zajmować się swoimi twórczościami pod warunkiem, że przygotuje sobie warsztat pracy, czyli materiały i narzędzia gotowe do natychmiastowego użycia.
W Warszawie w pierwszych latach tworzenia pracowni ceramiki było bardzo trudno zajmować się jednocześnie rysunkiem. Masa technicznej roboty, organizowanie zajęć (choć tym głównie zajmowała się Dorotka z Pauliną) oraz własna praca z gliną pochłaniały większość wolnego czasu.
Próbowałem jednocześnie robić ceramikę i rysować. Wymyśliłem nawet projekt, w którym najpierw powstają rysunki, a potem odpowiadające im ceramiczne prace ścienne. Na ewentualnej wystawie na ścianach wieszałoby się rysunki i ceramikę, jako równie ważne. Cóż, utknąłem z tym projektem...
Robię oczywiście prace, w których występuje rysunek jako element dekoracji. To jest projekt NAKU-SIGNS, czyli płytki naked raku ok 15x15 cm, na których widnieją różne znaki, najczęściej gwiazdy-słońca. Ten projekt pewnie długo się nie skończy i będą się pojawiać różne inne znaki.
Jest też cała seria talerzy kamionkowych sprzed około trzech lat ozdobionych rybami malowanymi głównie angobami, bardzo w stylu moich rysunków. Coś około 30 tych talerzy, żadnego nie sprzedałem i nawet nie pokazałem. Czyste wariactwo!
Z wielką uwagą obserwowałem prace tych wszystkich artystów-ceramików, którzy w swoich pracach potrafią łączyć istotę malarstwa lub rysunku, z ceramiką z całym specyficznym dla tej dziedziny warsztatem.
Dużym wydarzeniem było dla mnie odkrycie w internecie prac Baski Trzybulskiej. Potem zobaczyłem je w "realu" i po prostu oniemiałem. To czyste malarstwo tworzone w temperaturze 1200. 
Poza tym zachwyt na d pracami ściennymi ceramików polskich lat 50, 60, 70tych..Była taka wystawa w Krakowie w Muzeum Narodowym dwa lata temu "W ogniu tworzone - ceramika polska po 1945 roku". Zobaczyłem tam kafle, panele ścienne, płyty dekoracyjne, płyty okładzinowe, obrazy ceramiczne... nazwy są różne. Artyści tacy jak: .Stanisława Piętkowa, Kazimierz Piętka,  Helena Husarska, Zygmunt Flin, Boleslaw Książek, Ludwika Szemioth-Bursa. Stara szkoła, dziś już chyba nie istnieje...Prace ścienne nieżyjącej już Zofii Czerwosz widywałem na wystawach Stowarzyszenia Keramos. Wydaje mi się, że coś się zachowało w pracowni Keramosu. Kiedy tam przychodziłem lubiłem ich dotykać. To też są obrazy, to też malarstwo, płyty są grube, popękane, tak jak trzeba...Najlepsze rysunki Janusza Lipińskiego są posiekane przez piórka, nasączone tuszem i gwaszami na wylot. Nie wiem czy ja bym potrafił robić takie prace ceramiczne, na pewno bardzo bym chciał...

No więc rysunek w swojej czystej postaci zagubił mi się jakieś dwa-trzy lata temu. Dopiero ten czas w Cieplicach, z dala od gliny i koła (ach, jest przecież koło garncarskie, które nie wkręciło maksymalnie) dał mi szansę na powrót do rysunku. Zainstalowałem tutaj swoje papiery i narzędzia, i zacząłem rysować. Najpierw na temat ryb...potem poszły ameby, dziwne kwiaty i dziwne liście, na końcu miasto, a w nim moje ulubione mosty!
Na potrzeby rysunków założyłem bloga, nazywa się groszdrawings...Będzie na prawym pasku. Nie wiem z jaką częstotliwością uda mi się wrzucać tam papiery. Ale z całą pewnością Was tam zapraszam!


The bridges of Cieplice Zdrój (some of them anyway)