Pages

Tuesday, August 28, 2012

Curry House.

Dzisiejszy obiad z Michałem w restauracji Curry House u zbiegu Żeromskiego i Reymonta, na warszawskich Bielanach. Ja słyszałem bardzo pochlebnie o tym miejscu z wielu ust. Miałem ochotę tam zjeść ale ciągle się nie składało. Aż dzisiaj proszę! Sobie zjadłem chicken biryami, znaczy ryż basmati gotowany z kawałkami kurczaka w przyprawach podawany z jogurtem. Nie byłem w stanie zjeść całej porcji, tak duża była. Nie byłem też w stanie zapamiętać nazw tego co zjadł Michał. Zestawił to danie ze wszystkich zakamarków karty. Musiało być jednak znakomite. Strasznie polubiłem miejscówkę daną. Ja polecam!

zdjęcie pochodzi ze strony restauracji Curry House na Facebooku

 

Sunday, August 19, 2012

Byłem nabyłem.

Byłem w końcu na giełdzie przy Lubańskiej. Oto co nabyłem w bardzo znośnej cenie. Lubię sie targować. Ileż to razy czekając w niedzielę na pekaes do Szklarskiej patrzyłem na sznur ludzi ciągnących na giełdę. W Cieplicach chodzi się tam tak jak w Wwie do galerii handlowych, z tą różnicą, że tutaj jest to dużo zdrowsze. To kawałek drogi, większość pokonuje ją pieszo. Dzisiaj była piękna pogoda, na niebie jednej chmurki, wspaniale gorąco. Dzięki za odwiedziny!





Thursday, August 16, 2012

Dziadówa z KPNu.

Idąc niebieskim szlakiem ze Szklarskiej do Piechowic przechodzi się na wysokości drogi do wodospadu Szklarki przez bramę do Karkonoskiego Parku Narodowego. Kupuje się tam bilet wstępu do Parku. Ja nie muszę kupować biletu jako zameldowany tutaj, ale skorzystałem z okazji i kupiłem tę piękną torbę!





Wednesday, August 15, 2012

Dzieło ukończone.

Od pięciu dni jestem w Cieplicach, Jelenia Góra, dolnośląskie. Zbudowaliśmy z sąsiadami płot pomiędzy nami i sąsiednią posesją. Roman, Hania, Zbyszek, Helena, Czesia oraz ja. Dzieło-płot ukończone i przynajmniej mnie bardzo się podoba. Piękny, prawda?


Wypatrzyłem ten wazonik w szopie Romana, a ten widząc jak bardzo go lubię sprezentował mi go. Wielkie dzięki Romku! Powoli buduję kolekcję ceramiki w Cieplicach. Miesiąc temu kupiłem na targu kufel malowany kobaltem. Nie wiem gdzie został zrobiony ani kiedy, nie ma żadnej sygnatury. Jest raczej niepozorny ale podoba mi się. Go zamieszczę, może ktoś ma pomysł, skąd pochodzi...



W niedzielę zamiast wracać ze Szklarskiej do domu pekaesem zeszłem niebieskim szlakiem do Piechowic. Wzdłuż Kamiennej się idzie, raz bliżej, raz dalej, cudowna droga. To dla mnie jedna z wielu kultowych tras tutaj. W czasach kiedy mój syn Michał był mały przyjeżdżaliśmy czasami w te strony na wakacje letnie albo zimowe. Jedną z naszych ulubionych tras była właśnie ta wyżej wspomniana. Najczęściej kończona była w pizzerii "u Bazyla", w Piechowicach. Poniżej niedzielna pizza stamtąd właśnie! Oczywiście, że caprociosa. Ja zamawiam tę pizzę gdziekolwiek jestem. Wiem, że to niemądre. Dziękuję za odwiedziny. Miłych wakacji:)