Że nie piszę o ceramice? No, nie piszę. Jakoś mi się nie chce. Nie muszę przecież. Robię różne rzeczy, toczę teraz takie jakby patery, nie patery, tace, nie tace. Nie wiadomo jak to nazwać. Toczę, suszę, wypalam, ale nie szkliwię. W sumie nigdzie mi się nie spieszy na razie. Prawdę mówiąc ten czas wakacyjno-letni wybił mnie solidnie z rytmu. Można powiedzieć, obluzował mnie.
Jeżeli zaś chodzi o wczorajsze wystawo-kiermasz, to bardzo serdecznie wszystkim dziękujemy! Było sympatycznie i niezwykle elegancko. Co prawda Dorotka i Paulinka miały trochę więcej nowych prac niż ja, ale ja też nie wyskoczyłem sroce spod ogona.
Co do roweru, to na drugim zdjęciu jest mój amsterdam z koleżankami i kolegami na stojakach w podwórku. To ten trzeci z lewej. Bardzo go lubię, a ostatnio wymieniłem mu obie opony. Będzie jeżdżone jeżeli tylko pogoda pozwoli. Mój kolega Grzesiek może jeździć nawet w niepogodę, bo ma taką nieprzemakalną kurtkę i spodnie z armii brytyjskiej. Fajnie ma. Ja wypatrzyłem taki komplet w ciuchlandzie przy mojej pracy i zamiaruję go sobie nabyć. Też będę mógł pomykać w niepogodę. No.
Kobieta z dzieckiem wróciła na skwerek przy Teatrze Komedia, na warszawskim Żoliborzu. Rzeźba artystyczna Aliny Szapocznikow, wykonana w piaskowcu w zakładach kamieniarskich w mieście Paryżu. Nadzieja Matki, Macierzyństwo lub Pokój - tak też ją nazywano. Przez lata stała szara i niewidoczna przy płocie przedszkola, na tym samym skwerze, w głębi. A teraz proszę, odrestaurowaną pchnięto do przodu. Stoi, choć jak czytam w różnych miejscach, odsłonięcie będzie dopiero 29 września. Sam burmistrz Bugla zaprasza. No jak to, będzie odsłonięcie, jak ona już odsłonięta? Chyba najpierw zasłonią. Dobrze, że dzisiaj tamtędy przechodziłem, to zobaczyłem. Zresztą ja tam chodzę, bo w tym budynku gdzie Teatr jest też biblioteka publiczna. Książki tam wypożyczam. Obecnie Singera i Marka Nowakowskiego. Przez pomyłkę wypożyczyłem książkę Rafała Nowakowskiego. Nie znam gościa, ale może zajrzę. Super jest uśmiech tej Matki, co nie?