Pages

Saturday, March 15, 2014

Kilka gramów vis a vis.

   Było się. Widziało się. Nawet, nawet. Wcześniej z synem zjadło sie obiad w Prasowym. Bardzo chciałem zobaczyć ten bar po remoncie, w nowej odsłonie. Jest inaczej oczywiście, dużo więcej miejsca, druga sala i toaleta. Klimat podobny i ceny też. To duży sukces. Największy jednak sukces to ten, że bar dalej istnieje. Michał kręcił nosem, że to, że tamto, ale przecież istnieje i ceny przystępne oferuje! Jedzenie przyzwoite także:) 
   A wystawa ciekawa, dlaczego nie, jest co zobaczyć, zadumać się także można. Tematy niektóre aktualne, a jakże, środki przekazu nowoczesne. Mnie zaciekawiły te dzbany. Trzy pierwsze zdjęcia są o nich. Wysokie na jakieś 40 centymetrów, takie trochę naciągane majoliki z czerwonej gliny. A w środku coś na kablu, takie mikrofony jakieś. Skądś dźwięk tam wchodzi i tymi mikrofonami wychodzi. To tworzy buczenie takie, wibrowanie niskie co zadziwia i niepokoi jednako. Ciekawe zespolenie ceramiki i muzyki eksperymentalnej. Taki garncarski ambient, można powiedzieć. No ja tak to odebrałem....
   Były także obrazy, farbą na płótnie, porządnie, tak jak się należny pędzlem malowane. Ciekawe, duże i małe, ale mnie zaciekawił i ucieszył jeden, którego fragment wrzucam. Picnic Servana Savu. Ucieszył mnie bo patrząc na niego pomyślałem, że już za kilka miesięcy też będzie taka pogoda i takie temperatury !!! A co za tym idzie, soczyste i słodkie pomidory !!! Mówię Państwu, warto chodzić na wystawy. Do widzenia. Dziękuję.







No comments: