Kolejne skarby z rzeki. Ja wiem, że one wyglądają podobnie, ale zapewniam , że każdy ten kawałek jest ciekawy. Dzisiaj też przywiozłem kilka kawałków drewna. Bardzo ciekawe. Nie wiem co z tym zrobię, to nie jest istotne. Pozdrawiam !
Saturday, August 30, 2014
Thursday, August 28, 2014
Wyż ze Słowacjii.
Plan był prosty. Rowerem do Jeleniej na dworzec, pociągiem do Lubania, stamtąd wzdłuż Kwisy przez Leśną, zamek Czocha, Gryfów Śląski, Mirsk, do stacji w Rębiszowie i powrót pociągiem. Ponieważ nigdy nie widziałem rzeki Kwisa. Po nieważ nigdy nie widziałem zamku Czocha. Nie byłem też nigdy w Mirsku ani Gryfowie Śląskim. No i co ? Pociąg do Węglińca, przez Lubań jeździ. To już sukces bo pociąg do Wlenia nie jeździ. Do Lubania jeździ, chociaż pomiędzy Rębiszowem i Młyńskiem działa komunikacja zastępcza, czyli podróżni przechodzą z bagażami do autokaru, jadą jeden przystanek i tam znowu do pociągu. Dzisiaj podróżnych było sześciu, w tym ja. No ja się dziwię, że tam w ogóle jest jakaś komunikacja. Lubań to bardzo ładne i zadbane miasto. W rynku pełno sklepów i kafejek. Podobało mi się tam. Rzeka Kwisa podobna do Kamiennej, to znaczy woda też płynie w kamiennym, górskim korycie:-) Zamek Czocha piękny bardzo. Warto go zobaczyć, a potem odwiedzać od czasu do czasu. W zamkowej kawiarni doskonały jabłecznik i sernik podawany z bitą śmietaną. Pycha ! Do Gryfowa nie dojechałem, skręciłem z głównej drogi, w prawo, skrótem do Mirska. Bałem się, że nie zdążę na pociąg. Mirsk kameralny z ładnym rynkiem. W pizzerii o nazwie Paprotka zjadłem mielonego z ziemniakami i mizerią !!! W Rębiszowie okazało się, że mam do pociągu ponad półtorej godziny. Byłem już trochę zmęczony, w nogach ponad 50 kilometrów, ale postanowiłem se jechać do domu. W górę, w dół, trochę po płaskim, i proszę sobie wystawić, otwierałem drzwi o 16:39, czyli dokładnie wtedy kiedy miał odjechać pociąg z Rębiszowa ! Znak !!!
Przejechałem 75 kilometrów. To był piękny, słoneczny, chwilami ciepły dzień.
Lubań |
Kiedyś cegielnia, teraz można kupić części do motocykli. |
Zamek Czocha |
Mirsk |
Mapa. |
Wednesday, August 27, 2014
Kapcie żelowe.
Wleń -Jelenia Góra - Cieplice. 51 kilometrów rowerem wzdłuż rzeki Bóbr. Chciałem pojechać do Wlenia pociągiem, bo jedzie się przez stalowe mosty, ale pociąg od roku nie jeździ. Zupełnie mnie to nie zdziwiło. Jeździ zastępczy bus. Szczęśliwie nikt z pasażerów nie miał bagażu i kierowca zgodził się zabrać do bagażnika mój rower:-) Mglisty i zimny początek dnia. Wleń, maleńkie miasteczko, ryneczek z ratuszem w remoncie. Paru gostków kręciło się bez energii. Dwa spożywczaki, po dwóch stronach rynku. To wszystko. Oczywiście na początku pojechałem w złą stronę. To staje się jakimś moim zwyczajem, każda wyprawa rowerowa zaczyna się w złą stronę. Coś w tym musi być! Dolina Bobru, to szlak, który warto przejechać. Choć może niekoniecznie drogą ER-6. Jest zdecydowanie na dobry rower górski. Piękne widoki to jest to na co należy się nastawić. Krajobraz i ślady dawnej świetności architektonicznej, że tak powiem. Zapora Pilichowocka zapierająca dech, widziałem ją pierwszy raz. Wystrój baru przy zaporze niezapomniany...Z zapory do Siedlęcina postaniłem pojechać dalej ER-6. To był raczej błąd bo odcinek pomiędzy Pokrzywnikiem a Barcinkiem bardziej nadaje się na motocykl crossowy niż rower. Za to dalej przepiękny kawałek w lesie, wzdłuż jeziora, do Siedlęcina. Potem przez Perłę Zachodu do Jeleniej i Cieplic. Od Perły Zachodu spotyka się turystów, wcześniej jest się totalnie samemu. I tak to jest....
Dworzec kolejowy we Wleniu |
Wleń rynek |
wiata parkingowa za Piaskowicami, wystarczy wymurować cegłą szamotową i wstawić kilka palników! |
Piękny dworzec w Nielestnie |
Europejska droga rowerowa ER6 |
Zapora Pilichowicka |
Zasłużyłem na tę kawę ! |
W takim pięknym otoczeniu konsumowałem. |
Piękna droga wzdłuż Jeziora Wrzeszczyńskiego. |
W Siedlęcinie. Nie zobaczyłem ani jednego kajaka na wodzie. |
Tuesday, August 26, 2014
Sunday, August 24, 2014
Wokół komina 1.
Cieplice - Jelenia Góra - Karpacz - Cieplice. 50 kilometrów. Na zdjęciach kościoły w Mysłakowicach i Miłkowie. Widok zalewu Sosnówka z groźnymi chmurami. Udało się uniknąć dużego deszczu, małego nie:-) Pogoda bardzo dynamiczna, duży wiatr wiejący oczywiście od przodu. To norma kiedy się jeździ na rowerze:-) W Karpaczu zjadłem pizze, wypiłem dobre podwójne espresso i kawę. To zawsze dodaje sił ! Na zjeździe 51 km/h:-)
Saturday, August 23, 2014
Wokół komina.
Jestem w Cieplicach, w domu. Na zdjęciu jeden z kominów dawnej Celwiskozy. Ten smrodliwy zakład leżał dokładnie w środku Kotliny. Już od dawna nie dziala:-)
Wednesday, August 20, 2014
Saturday, August 9, 2014
Sunday, August 3, 2014
Maselniczka?
Mnie pytają czy zrobię maselniczkę. Czemu nie, mogę zrobić. Chociaż ja osobiście uważam maselniczki szklane. W tych glinianych zdarza się, że masło wchodzi w pory i jełczeje. No, chyba żeby była to jakaś porcelana. Ta nie będzie z porcelany. To moja ulubiona 9ka Jegera. Dla syna Michała robię:)
Saturday, August 2, 2014
Kampinos a okoli.
Trochę po Kampinosie i okolicach na rowerze. 70 kilometrów. Rano chmurki, potem pełne letnie słońce. Cudownie. Mało ludzi. Ja tego nie rozumiem...Ta puszcza to skarb jest pod każdym względem. Nie rozumiem dlaczego tak mało ludzi tam dociera i jednocześnie cieszę sie z tego.
Krzyż przy Starym Dębie Debelskim |
Kanał Zaborowski |
Kanał Zaborowski i moja Winora:) |
Friday, August 1, 2014
Kwiaty dla powstańców !
Wciąż do obejrzenia przy Pomniku Żywiciela. Warszawa, Żoliborz, niedaleko Teatru Komedia, albo jak kto woli, Biblioteki Publicznej:) Piękne kwiaty powstałe w czasie projektu realizowanego przez Fundację Ogród Ceramiki.
Subscribe to:
Posts (Atom)