Pages

Monday, January 31, 2011

Reoviridae.

Infected...Złapał mnie....



aren't they beautiful...?
czyż nie są ładne...?

Tuesday, January 25, 2011

The tool I like = Narzędzie, które lubię.

The trimming tool I made putting together broken tool that was thrown away by someone and found stripe of metal. I really like this tool, and it's very handy too...
---------------------------------------------------- 
Narzędzie do okrawania, które sobie zrobiłem składając do kupy połamanie stare narzędzie i znaleziony gdzieś kawałek stalowej taśmy. Jak może widać, wykorzystałem do tego bardzo gustownej gumowej linki, którą ktoś kiedyś użył do zapakowania prezentu dla mnie. Nie, nie pamiętam co to był za prezent. Strasznie lubię różne narzędzia, okropnie lubię wszystkie narzędzia, których kiedykolwiek używałem do różnego rodzaju twórczości. Narzędzia są bardzo ważne, to przedłużenie naszych palców przecież...Pamiętam, jak zaczynałem toczyć, zrobiłem sobie kilka drewnianych noży do odcinania gliny na kole. Zrobiłem je z takich drewnianych szczypiec do wyciągania, bo ja wiem czego, może ogórków z beczki. Kupiłem je w Merkurym przy Słowackiego, na warszawskim Żoliborzu. Już ich nie używam, mam świetny nóż ze stali, ale tamte "ogórkowe" noże trzymam i bardzo lubię. No! 



Monday, January 17, 2011

7WSC.

Już wiadomo, 7 Warszawskie Spotkania Ceramiczne w drugą sobotę czerwca, 11.06.2011. Się cieszę, jeżeli uda mi się zrobić coś na 60 centymetry wysokie, będę mógł postawić to na wodzie! Poza tem, może wreszcie uda mi się poznać Andrzeja na realu, a może też Baśkę, kto wie..
Więcej szczegółów na blogu Garncarza Nowatora.

Friday, January 14, 2011

Lidded = Pokryte.

Foggy and wet weather, here in Warsaw. But the temperature is nice, 6 o C it's warm here, in the middle of January...Oh, here are two more lidded pot from last electric...
------------------------------------------------------------
Mglisto i wilgotno w mieście, wróciłem niedawno z podróży autobusem na Wolę, gdzie mój syn Michał wynajmuje pracownię fotograficzno-filozoficzną. Zjadłem całkiem niezły kebab z frytkami i surówkami przy Wolskiej, niedaleko Płockiej. Rzadko jadam na mieście, więc takie okazje to dla mnie gratka. Miasto wygląda tajemniczo (zwłaszcza na robotniczej Woli), ale ta zimna wilgoć trochę nie teges. Jak to dobrze, że w domu jest Cachasa...
Tutej poniżej mamy dwa wspaniałe pojemniki gliniane toczone ręcznie na maszynie. Oba pochodzą z ostatniego pieca. Oba mają wreszcie proste pokrywki po wypaleniu i oboma można się zaopiekować. Kupuj rękodzieło...





Wednesday, January 12, 2011

New pots = Nowe gliniaczki.

New pots in progress, coul be a hot wine cups, ha!
----------------------------------------------------
Nowe gliniaczki prawie gotowe do włożenia do pieca biskwitowego. Gliniaczki to piękne słowo, użyła go pewna pani na określenie naszych naczyń w czasie jednego z kiermaszy w mieście.
Kupujcie gliniaczki, wspierajcie swoich lokalnych gliniaków!


Tuesday, January 11, 2011

Lidded pots = Naczynia pokryte.

Lidded pots...
---------------------------------
Dla dopełnienia optyki prezentacji chciałbym jeszcze koleżankom i kolegom, oraz wszystkim miłośnikom, przedłożyć inne artykuły ceramiczne wyjęte z ostatniego pieca, a mianowicie pojemniki toczone na maszynie wraz z odpowiadającymi im pokrywkami. Pokrywki zaopatrzyłem w takie bardziej fikuśne uchwyty...Samego mnie to śmieszy, hi hi, gdy tak na nie patrzę. Całość szkliwiona szkliwem białym, matowym, w moim odbiorze prezentującym wysmakowaną rustykalną elegancję. Pojemniki takie posłużyć mogą do przechowywania w nich różnych rzeczy, co tam kto do nich nałoży nie moja rzecz tego śledzić. 

Kupuj ręką-dzieło, wspieraj swoich lokalnych ceramików.










Monday, January 10, 2011

Slipped and combed = Pobielone i wyczesane.

Slipped and combed hot wine cups from the last kiln. I think white slip would be more white. But in general I like these guys! Need hot wine...
-------------------------------------------
Pobielone i wyczesane z ostatniego pieca. Pobiałka mogłaby być bardziej biała myślę sobie. Następna będzie, bardziej, jutro zamieszam. Wygląda na to, że potrzebuję sporo grzanego wina. Kiepska sprawa bo ja właściwie nie lubię wina...










cone 10 electric

Sunday, January 9, 2011

From the kiln-wine cups = Z pieca-szklaneczki do grzanego wina.

Some hot wine cups from last kiln....Commercial glaze, cone 8 el.
----------------------------------------
Z ostatniego pieca. Oczywiście nie są to szklaneczki, tylko kubki do grzanego wina raczej. Pojemność tak około 200 ml. Wypał w piecu elektrycznym (skąd ja teraz wziąłbym wypał redukcyjny) w temp 1240. Szkliwo komercyjne matowe turkusowe. Oczywiście są do kupienia w pracowni!













Trochę dużo tych zdjęć, ale nie mogłem się powstrzymać, bardzo lubię te szklaneczki. 

Saturday, January 8, 2011

Kiln cone 8 el opened = Piec roztwarty.

I like most of pots from this kiln.  Try to make photo session tomorrow...
----------------------------------------------------------------------------
Roztwarłem dziś po południu, same naczynia. W sumie większość naczyń mi się podoba. Kilka sprzedałem w parę godzin po otwarciu, i bardzo dobrze, gdyż naczynia muszą /lubią mieć właścicieli, oraz być używanymi. No tak czy nie, no tak! Tutaj przedstawiam dwa zdjęcia  zdjęcia takie więcej robocze,  pewnie jutro zrobię  sesję fotograficzną, więc wkrótce pokażę więcej.


PRGF 4005.

New clay again...
--------------------------------------------------------------
PRGF 4005 ciąg dalszy. Ładna, bardzo ładna ta glina. Podtoczyłem i skroiłem te szklaneczki co to je z takim poświęceniem dwa dni temu...Bardzo ładnie się kroi. Kolor surowej gliny fantastyczny, ciekawe jak po wypale. Glina była za sztywna do toczenia, zwlekałem z otworzeniem tej paczki za długo. No ale co, były inne sprawy, inne gliny...


Thursday, January 6, 2011

From the studio. = Z pracowni.





New clay tried out.  Heavy grogged with beautiful colour...I loaded the kiln today and turn it on.
--------------------------------------------------------
Próbowałem nową glinę, bardzo ładna w kolorze ale papier ścierny z niej doskonały jest. Wystarczyła chwila nieuwagi i spiłowałem sobie środkowy prawej ręki, zabawne. Utoczyłem kilka szklaneczek,  potem pójdzie biała angoba i jakiś rzucik, bardzo jestem ciekaw efektów. Aha, poszkliwiłem wsad, wsadziłem i puściłem na 1240. Co to będzie? Ciepło będzie, już jutro, w górach halny!