Pages

Tuesday, June 29, 2010

A one week vacation. = Krótkie wakacje.

I'm on one week vacation in my family town Jelenia Góra, near the Karkonosze Mountain, South-West Part of Poland. I can see the mountain threw the window. Visit my Mum, work in the little garden, think about ceramics, collect ideas about what to do when I'll come back to studio. See you...
------
Trzeba się zastanowić co napisać, bo Pilar zaraz zapyta dlaczego piszę co innego po polsku :)
Jestem na krótkich wakacjach w  Jeleniej Górze, właściwie w Cieplicach Zdroju. Cieplice były kiedyś oddzielnym miasteczkiem, od czasu reformy administracyjnej już nie są, ale w moim odczuciu są. To moje rodzinne miasto, tutaj się urodziłem i wychowałem, tutaj uczyłem się rysunku, a pracy ceramicznej niewiele dalej. Teraz jestem z wizytą u mojej Mamy, pracuję całe dnie w ogródku, na podwórku i w piwnicy naprawiając co się da. Trochę myślę o ceramice i coś tam sobie nowego kombinuję. Z życia pracowni ciekawostki to takie, że chore koło pojechało do lekarzy. Zatrzymywało się nagle i trzeba było je stukać aby ruszyło. Trudno tak toczyć. Zobaczymy co się okaże, czyli "poczekamy o co chodzi" jak mówi Alejandra, Argentynka, jedna z naszych wspaniałych studentek. Perdon Alejandrita :)

the highest mountain Śnieżka
 Mum
 home
 walk with Tosia
spacerek z Tosią, względnie: buszująca w zbożu


Saturday, June 26, 2010

Thorns and cat's food. = Kolce i kocie żarcie.

I call them thorns and make mostly to use the pieces cutting off  during making tiles. Also to fill  free space in the Raku kiln during firing. The last two pictures shows pieces fired without glaze and receded with animal food, cat's food to bee precise.  It was a crazy idea, and only interesting result was terrible smell. But I like then all !
Tomorrow Raku firing with our students.
-------
Ja to czasami takie kolce ceramiczne robię. Było tak, że w jakimś starym numerze GW znalazłem zdjęcia prac ceramików z Keramosu. Był tam kolec Raku, nie pamiętam kto go zrobił, smukły, lekko wygięty, wbity w ziemię pod kątem, doskonały. Potem była wystawa ceramiki Baśki Trzybulskiej "W międzyczasie nieba i ziemi" w łódzkiej galerii Ars Nowa. Tam też były kolce, nie rakowe, niesamowite w kolorystyce i w ogóle...
Kolce robię z chytrości, chociaż może lepiej byłoby napisać: z oszczędności albo gospodarności. Przy wycinaniu kafli zostawały mi odkrojone kawałki. Miały odpowiednią plastyczność więc pomyślałem, że należy je wykorzystać. To po pierwsze primo. A po drugie, wymyśliłem, że jak zrobię odpowiednie stojaki będę mógł wypalać je w piecu Raku pionowo. Wykorzystam wtedy maksymalnie przestrzeń i gaz. No i tak to jest, one powstają co jakiś czas...
Przedstawiam moje kolce, te ostatnie dwa zdjęcia pokazują kolce bez szkliwa, redukowane z użyciem kociego żarcia, dokładnie Whiskas z wątróbką. Cóż, wyszły nie za bardzo, za to bardzo ciekawie pachniały po wyjęciu z redukcji. To nie był ten piec, nie ta temperatura i nie ta karma zapewne. Ale i tak lubię je wszystkie.












Raku firing 800-1000 oC / 10 - 30 cm length


Thursday, June 24, 2010

Dlaczego piszę posty po angielsku = Why do I write posts in English.

In this post ,written in my mother tongue (Polish), I try to explain why do I write post both in English and Polish language.
-----
Nie wiem czy słusznie, ale nie daje mi spokoju myśl, że może ktoś z odwiedzających mojego bloga zastanawia się dlaczego pisze posty również po angielsku. Takie pisanie jest dla mnie trochę kłopotliwe. Po pierwsze nie znam dobrze angielskiego. Po drugie nie jestem typem humanisty i napisanie kilku zdań w jakimkolwiek języku naprawdę sprawia mi sporo trudu i zajmuje dużo czasu. Po trzecie moj syn Michał wciąż jeszcze krytykuje mój styl, chociaż trzeba przyznać, że coraz rzadziej. Mówiąc krótko, nie jest letko..
Bloga ceramicznego prowadzi się na ogół aby podzielić się ze światem swoją robotą. Tak się składa, że najwięcej blogów o ceramice powstaje w krajach anglojęzycznych, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Australia....
Bardzo się cieszę, że istnieją również ciekawe blogi ceramiczne w Polsce, znajdziecie je na moim pasku z listą blogów. Mam nadzieję, że będzie ich więcej i stworzymy ciekawą inspirującą się nawzajem społeczność.
Blogujcie ! Keep blogging !!


Tuesday, June 22, 2010

From the last Raku firing = Z ostatniego Raku.

I fired Raku last Sunday with my wife Dorotka and her daughter Paulina. My son, Michal  is not hooked on ceramics. We had the good weather except little rain early afternoon. I fired some of my pots with Raku just to see how it looks in this technique, and I'm pleased with results.
Below you can see the pictures from this firing...
-------
W niedzielę wypalaliśmy razem z Dorotką i Pauliną Raku. Jedzenie było skromniejsze w porównaniu z wypałem pracownianym. Pogoda była przyzwoita, chociaż po południu trochę popadało. Dla mnie nie ma nic gorszego niż deszcz w czasie wypału Raku. Ale za to każde z nas wypaliło sporo myślę dobrych prac, z których jesteśmy zadowoleni. Parę rzeczy udało się przetestować i na pewno zaowocuje to w przyszłości.
W najbliższą niedzielę wypał pracowniany, na którego bardzo się cieszymy.
Poniżej trochę zdjęć z naszego prywatnego wypału...



 Raku coasters





 Naked Raku tiles - Naku Signs

our family Raku crew = nasza rodzinna załoga Raku

Saturday, June 19, 2010

Ten more mugs = Dzesięć nowych kubków (z uszami ma się rozumieć).

Ten more mugs finished today, thrown in the morning, hand pulled and attached in the evening. Pictures are not very good, I know and say sorry, but I had only phone camera in the studio. Tomorrow I'll fire Raku with my wife Dorothy and Paulina, my wife's daughter. 
--------
Dziesięć nowych kubków tego dnia. Wytoczyłem je rano, nigdy jeszcze nie wytoczyłem tak dużo czegoś na raz, więc bardzo jestem zadowolony. Wieczorem wyciągnąłem, przykleiłem uchwyty i przywaliłem sygnatury. Należy się zaznaczać! Wciąż jeszcze dziwi mnie to, że tak lubię toczyć na kole. Kiedyś tak nie było. Toczenie mnie relaksuje i pozwala się skoncentrować. Nie przestałem przecież robić innych rzeczy: płytek, podstawek, elementów do przyszłych mozaik...
Jutro Raku "prywatne", to znaczy nie w ramach zajęć w pracowni, ale moje, Dorotki i Pauliny. Będzie można spróbować nowych technik, nowych smaków i zapachów, zawsze jestem ciekaw rezultatów.
Zdjęcia robione telefonem, sorry was.

 

in the meantime...

Wednesday, June 16, 2010

New stoneware mugs = nowe kubki z uszami.

Here are some pics of mugs I fired week or so ago. What do you think?
(1280 oC in electric)
------
Kubki z uszami wyjęte z pieca już jakiś czas temu.
Pierwszy z gliny, którą sam sobie przygotowuję w pracowni z resztek różnych glin (ta jest najlepsza), pozostałe z doskonałej masy K110 Sibelco, czy jak to się tam nazywa.
Toczę kubki uparcie, szukam swojego kształtu...






Sunday, June 13, 2010

The 6th Warsaw Ceramic Fair - Thanks = 6 Warszawskie Spotkania Ceramiczne się udały!


The Warsaw Ceramic Fair was very nice and successful. Like every year it was great to meet fellow potters and other artists of clay, and see what new they make. We had good weather with sun and wind not too strong. I sold couple of my mugs and I'm very pleased because they were my first mugs, and it seams people liked them! I would like to say thanks for everyone visited our stall and supported us.
Now, back hand in clay !
---------------------------
Wczorajsze 6 Spotkania Ceramiczne minęły bardzo miło i bezusterkowo. Nie padał ulewny deszcz, jak przed rokiem. Gwałtowny wiatr nie przewracał stoisk i nie tłukł prac jak kilka lat temu na Polach. Sprzedałem kilka naczyń, misek do herbaty i kubków z uszami. Bardzo jestem zadowolony bo były to moje nowe prace toczone na kole. Ja nie uważam się jeszcze za "toczącego na kole", ciągle się uczę, a jednak wygląda na to, że były to prace na tyle dobre aby ludzie chcieli je kupić i przede wszystkim używać!
Dziękuję (dziękujemy razem z żoną Dorotką) wszystkim za przyjście, odwiedzenie i wsparcie przez zakup albo pochwałę. Jedno i drugie dodaje otuchy do pracy, a najlepiej i jedno i drugie !!
Miło też było spotkać się z koleżankami i kolegami ceramikami, pogadać i popatrzeć co robią nowego. To bardzo ważne, przynajmniej dla mnie.
No dobra, teraz z powrotem do roboty, jest bardzo dużo rzeczy, które trzeba zrobić...
Jeszcze specjalne podziękowania dla Paulinki, za to, że została w pracowni na zajęciach z dziećmi i dorosłymi !!!
notice the sunglasses, my father in low gave me

general view



Wednesday, June 9, 2010

The 6th Warsaw Ceramic Fair = 6 Warszawskie Sptkania Ceramiczne.


Please join us for the 6th Warsaw Ceramic Fair! 

June 12, 2010, between 11:.00 am and 6:00 pm at the Center for Promotion of Culture in the South Praga District (Centrum Promocji Kultury Dzielnicy Praga Południe) on Podskarbińska Street no. 2, Warsaw, Poland.
-------
Już w sobotę 6 Warszawskie Spotkania Ceramiczne. Serdecznie zapraszam na Warszawską Pragę. Mam nadzieję, że nie będzie takiego deszczu jak rok temu, który zdemolował mnie i żonie Dorotce namiot. Tutaj jest program tegorocznych Spotkań.

12 czerwca (sobota) 2010 r. w godz. 11.00-18.00 na terenie Centrum Promocji Kultury Dzielnicy Praga Płd. przy ul. Podskarbińskiej 2

Friday, June 4, 2010

My new signature / moja nowa sygnatura.

I've changed my signature.I had a star as the signature for many years. I put it on my drawings before or behind the name. The star came to me from Juan Miro's paintings witch I like very much. Miro used star as a symbol of the sun and put it on almost every painting. Now my signature is just letter G, witch is first letter of my name Grosz.
-------------
Przez wiele lat gwiazdka była moim znakiem. Umieszczałem ją na każdym rysunku (dawniej dużo rysowałem, teraz tylko szkice do ceramiki) przed albo po nazwisku. Gwiazdka przyszła chyba z fascynacji prostym malarstwem Juana Miro, który umieszczał gwiazdki prawie na każdym obrazie. Teraz jest po prostu litera G, jako pierwsza litera mojego nazwiska Grosz.

 my old signature

 Juan Miro "Singing Fish"


very new signature

new signature stamp

Wednesday, June 2, 2010

Raku firing, May 30 = Raku wypał

Here are pictures from last Raku firing in our studio. 
The next raku firing in June 27. 
----
Oto kilka zdjęć ze wspomnianego Raku wypału. Ciasto marchewkowe na pierwszym miejscu oczywiście. Na raku jedzenie jest bardzo ważne!
Nastepny warsztat-wypał Raku 27 czerwca, ciekawe jakie powstaną prace, ciekawe jaka bedzie pogoda, ciekawe co się bedzie jadło.
Trzymajcie się ciepło!


carrot cake baked by Ewa
ciasto marchewkowe Ewy, jak zawsze doskonałe

coffee by the kiln
kawusia przy piecu

cleaning the wares

Alejandra's lotus

bowls by Ewa
dwie miski Ewy

some beads by Iza
koraliki i pojemnik Izy, bardzo ładne

bowls by Beatka
miska Beatki, bardzo udane użycie angob

Monica's masc
maska Moniki

the nice bird made by Ewa's daughter 


our crew without Paulina who takes photo
szczęśliwi wypalacze